Adoptuj krowę, barana, gęś, kaczkę…

Od 31marca jesteśmy pod wrażeniem powodzi, która nagle! dotknęła maleńką wioskę oddaloną od mojego miejsca pobytu o 40km. Brak opadów deszczu, brak w najbliższym sąsiedztwie zbiorników wodnych i niezbyt obfite opady śniegu minionej zimy nie zapowiadały takiego kataklizmu.  Okazało się, że w ramach ratowania wojewódzkich miast spuszczono, bez zapowiedzi, ogromną ilość wody z dwóch zbiorników retencyjnych. Woda poszła w step, nie wsiąkła w ziemie, bo ta jest ciągle zamarznięta, tylko popłynęła, zgodnie z wszelkimi prawami fizyki, w najniższe regiony. Zalane zostały trzy wioski w większości zamieszkałe przez Polaków, potomków tych deportowanych 80lat temu.

Zdjęcia nie oddają tego, co dziś zobaczyłam. W miejscu, w którym nigdy nie stała woda, jest dziś ogromne jezioro długości 10km. Woda stoi tuż przy głównej wojewódzkiej drodze. Właśnie dostałam sms, z  centrum zagrożeń,  z powiadomieniem, że na całym terenie SKO mogą wystąpić podtopienia… o! jest kolejny, czytam: zamknięte drogi na trasach…ciągle daleko ode mnie. Nie muszę budować arki….

Zdjęcie1930

samochód Jana stoi  na drodze wojewódzkiej, przez 10km oglądałam bezkres wody

Każdego, kto chciałby pomóc powodzianom, proszę o kontakt, podam konto, na które zbieramy każdy grosz. Ludzie stracili zboże na zasiew, krowy, barany, mają zalane domy. Ta spuszczona ze zbiornika woda zalała wioskę w ciągu 30 minut, ludzie nie uratowali prawie niczego, w kolejnych wioskach udało się zbudować prowizoryczne zapory, ta była na pierwszej linii frontu. Szukamy pomocy, może i Ty dołożysz się na barana, może razem kupimy krowę…albo chociaż zeszyty dla dzieci. Krowa kosztuje 200000 TKZ, emerytura to 30000 TKZ. Krowa to  wiadomo żywicielka, ze sprzedaży mleka, twarogu można uzbierać pieniądze, aby zapłacić za światło…Prosiliśmy o pomoc naszych mieszkańców, pomogliśmy już jednej rodzinie, zostało kolejnych 26…

 

Dodaj komentarz